W cyklu prezentacji związków zawodowych, stowarzyszeń i grup, które prowadzą walkę z wyzyskiem Platform na świecie, dziś: Londyn, Wielka Brytania, i zeszłotygodniowy strajk pracowników Platform.
W ostatni piątek (2 lutego 2024) odbył się strajk pracowników dostarczających żywność w Wielkiej Brytanii, który pokazał, jaką siłą są pracownicy tymczasowi, kiedy się zjednoczą.
Strajk był zorganizowany oddolnie, nie był on odpowiedzią na wezwanie, którejkolwiek centrali związkowej. I nie dotyczył tylko osób pracujących dla jednej, konkretnej Platformy. Początkowo był to strajk skupiający się tylko na Londynie – obejmował 90 obszarów metropolii. Jednak w piątek, gdy strajk nabrał tempa i rozeszła się wieść, dołączyły do niego kolejne miasta. Najpierw Bristol i Liverpool, a później Glasgow i Brighton.
Pod względem skuteczności w zakłócaniu pracy Platform, strajk ten wydaje się być jednym z największych jak dotąd w tej branży. W internecie krążyły filmy przedstawiające piętrzące się w restauracjach torby McDonald’s a aplikacja Deliveroo wyświetlała komunikat „Wkrótce wrócimy do normalności”.
Najbardziej bezsprzecznym dowodem siły strajku były absolutnie niesamowite wyceny zleceń, jakie wyliczały algorytmy Platform, aby skłonić dostawców do powrotu do pracy. Jak pokazał w serii tweetów członek związku zawodowego IWGB, Shaf Hussain, Uber Eats zaoferował nawet 71,01 funta za dwie dostawy na dystansie 9,5 km, podczas gdy w normalny dzień stawka dla kuriera nie przekracza 3 funtów.
#zentrale_international