Sprawa lokalna ale dosć syptomatyczna. W Warszawie, nad Wisłą, są tzw Bulwary. Wspaniałe miejsce, tuż nad rzeką, ciągną się przez chyba 4 kilometry. W samym środku miasta. Bulwary to fajne połączenie przyrody i miasta. Zimą nie ma tu nikogo, ale latem, w każdy wieczór, a zwłaszcza w weekendy zapełniają się tłumami. Trwa tu jedna wielka impreza (tym bardziej, że można tu legalnie pić własny alkohol). Zarząd miasta, będąc pod presją opinii publicznej, dba o ten teren: ustalono regulaminy, wyznaczono miejsca pod bary i ogródki, zorganizowano przetargi. Są koncerty, są leżaki, są i toalety.
Co pewien czas, jakaś firma próbuje wykorzystać Bulwary też do własnych celów marketingowych. Dołączyła do nich, Platforma Glovo. Zorganizowała tam swój punkt odbioru zamówień. No i oczywiście, wykorzystała go jako stojak reklamowy: krzykliwe logo, wszystko w jaskrawych firmowych kolorach, bez litości.
Zapytaliśmy Zarząd Zielenii Warszawy czy coś o tym wiedzą. Odpowiedź twierdząca: tak, wiemy, widzieliśmy wizualizacje, zatwierdziliśmy.
Tak więc, mamy kolejne miejsce, w którym zamiast zieleni, mamy coś, co udaje że nie jest reklamą, ale nią jest, tyle że w nowoczesnej formie.
Pozdrawiamy więc Platformę Glovo, i pozdrawiamy Zarząd Zielenii.